- autor: MKP_notec, 2009-05-24 12:12
-
Inowrocławska Noteć uległa wczoraj w Jadownikach tamtejszemu LZS 1:3 (1:1). Mecz rozpoczął się dobrze dla Jadownik którzy po strzale Adama Czuba objęli prowadzenie. Jeszcze w pierwszym kwadransie gry wyrównał Maciej Rosciszewski. W drugiej połowie mimo dość dobrej, a przede wszystkim ambitnej gry Noteci to jednak LZS zdobywa dwie bramki wygrywając spotkanie 3:1.
Warto dodać, że w bramce Noteci od samego początku wystąpił zawodnik z pola Adam Moderski, gdyż na zbiórkę na wyjazd nie stawił się etatowy bramkarz Cezary Magoch którego zatrzymały sprawy rodzinne.
Mecz początkowo układał się pod dyktando inowrocławian którzy grali zdecydowanie lepiej od przeciwnika co pozwalało częściej przeprowadzać ataki na bramkę gospodarzy. W 6 minucie po rzucie rożnym wcześniej wspomniany Adam Czub strzałem głowa zdobywa prowadzenie dla gospodarzy. Ciekawa gra Noteci zaowocowała w 12 minucie kiedy drogę do bramki znalazł Maciej Rosciszewski.
Po tej bramce gra nadal była wyrównana, jednak częściej akcje stwarzali goście.
W 35 minucie padła bramka dla Noteci po stałym fragmencie gry piłkę głową do bramki skierował Łukasz Jabłoński, lecz złośliwie sędziujący zawody sędzia Oparczyk z Zamościa bramki nie uznał dopatrując się pozycji spalonej.
Jeszcze przed przerwą goście mogli wyjść na prowadzenie, jednak napastnicy Noteci dwa razy spudłowali w dogodnych sytuacjach.
Na drugą połowę piłkarze obu drużyn wyszli z nastawieniem zdobycia 3 punktów.
- Druga połowa wyglądała naprawdę dobrze, graliśmy ciekawy futbol, powiedziałbym ,że nawet lepiej nam to wychodziło niż w pierwszej połowie
jednak pechowo tracimy bramkę co nie co nam podcina skrzydła
- trzecia bramka była efektem odkrycia się zespołu i mimo gry pod wiatr próbowaliśmy odrobić stratę, jednak się nie udało. Sądzę, że przy bramkarzu w bramce te bramki by nie wpadły.
Szkoda, że w tak ważnym meczu trener Kaszak nawet nie miał pola manewru gdyż do Jadownik udaliśmy się w zaledwie w trzynastoosobowym składzie - podsumował prezes Andrzej Woś.